środa, 29 lipca 2020

Letnia tarta z owocami i kremem jaglano-kokosowym

Cześć!

Tak się składa, że jestem osobą, której trudno usiedzieć w miejscu. Okres wakacji, kiedy nie ma wielu obowiązków i nauki, jest więc dla mnie nie lada wyzwaniem.

Potrzeba jest matką wynalazków. Stąd też moje zainteresowanie gotowaniem. Lubię stawiać sobie wyzwania, próbować, zwyciężać lub polegać, ale dzięki temu - rozwijać się. I tak już od roku pichcę i knocę, pichcę i knocę...aż wreszcie powstaje coś naprawdę wyjątkowego.

Próbuję zawsze gotować jak najprościej. Bardzo nie lubię marnować jedzenia, dlatego staram się szukać przepisów na sprawdzonych stronach i w dobrych książkach kucharskich, a eksperymenty wykonywać przy użyciu jak najmniejszej ilości składników.

Nie jestem weganką ani wegetarianką, ale ograniczam ilość spożywanego mięsa, a swoją dietę opieram głównie na owocach, warzywach i produktach niskoprzetworzonych. Lubię, kiedy to co jem jest świeże i zdrowe. Wtedy czuję się najlepiej. Takie podejście idzie w parze z aktywnym trybem życia, pracą modelki i nauką na uniwersytecie.

Dziś chciałabym podzielić się z wami przepisem na letnią tartę z kremem i owocami, która powstała zupełnie przypadkowo. Początkowo bazą kremu miało być mleczko kokosowe, ale niestety tym razem nie chciało ze mną współpracować. Pomyślałam więc o nadzieniu budyniowym, ale jak tu zrobić budyń, gdy składników w domu brak... W końcu przypomniał mi się przepis na czekoladowy budyń jaglany z książki "Miska szczęścia" Laury Osęki. Po niewielkiej modyfikacji okazał się on idealny zarówno w konsystencji, jak i w smaku jako krem do mojej tarty.























Przepis na letnią tartę z owocami i kremem jaglano-kokosowym

Spód:
2 szklanki mąki (ja użyłam pszennej pełnoziarnistej)
1/3 szklanki oleju (ja użyłam rzepakowego)
1/3 syropu z agawy

Składniki na spód włożyłam do miski, połączyłam i zagniotłam. Następnie ciasto umieściłam w lodówce na ok. pół godziny. Po tym czasie rozwałkowałam je na stolnicy i umieściłam w naczyniu żaroodpornym na tartę (opruszonym jedynie mąką). Ponakłuwałam ciasto widelcem i piekłam w piekarniku rozgrzanym do 200 st. C (z termoobiegiem) przez ok. 25 min (aż było lekko brązowe na bokach). Następnie wyjęłam i wystudziłam.

Krem:
1 szklanka kaszy jaglanej
0,5 l mleka (ja użyłam krowiego, 1,5%)
ok. 0,5 l wody
2 łyżeczki miodu
2 łyżeczki cukru wanilinowego
pół szklanki wiorków kokosowych

Kaszę jaglaną opłukałam kilkakrotnie w ciepłej wodzie. Umieściłam ją w garnku wraz z mlekiem i doprowadziłam do wrzenia. Następnie zmniejszyłam ogień i gotowałam pod przykryciem dopóki nie była całkowicie miękka (ok. 20/25 min), dolewając wody ilekroć wyparowywała :) Można od razu po prostu zalać większą ilością wody, ale należy pilnować, żeby kasza się nie przypaliła. Pod koniec gotowania dodałam miód i dokładnie wymieszałam. Poczekałam aż masa lekko ostygnie i umieściłam ją w blenderze. Mam dosyć małe urządzenie, więc blendowałam partiami. Następnie połączyłam wszystko w misce wraz z cukrem wanilinowym i wiórkami kokosowymi.

Chcąc nieco orzeźwić smak tarty, gdyż krem wyszedł bardzo gęsty i dość łagodny w smaku, położyłam na spód powidła śliwkowe, które akurat miałam w lodówce. Równie dobrze jednak sprawdziłby się np. dżem porzeczkowy.

Na powidła wyłożyłam krem i udekorowałam tartę owocami. 

Et voilà! Pyszny i zdrowy deser gotowy. Spód jest tylko nieco twardy, ale mi to nie przeszkadza. Zamiast jeść łyżeczką, chwytam w rękę, jak kanapkę :) Dajcie znać, czy wam też smakuje.


Powodzenia!

piątek, 13 marca 2020

Cześć po długiej przerwie :)


 KWARANTANNA



I stało się, epidemia dotarła do Polski. Z dnia na dzień zamknięte szkoły, uczelnie, w pracy też nie jesteśmy już mile widziani. Imprezy masowe odwołane, zamykają się kina, centra handlowe, muzea, restauracje. W jednej chwili świat zamiera. Ale to jedyna opcja, aby uporać się z wirusem iście królewskim (kurewskim mógłby ktoś rzec): zamrozić Polskę. Bardzo rozsądna decyzja, jednak stan bardzo dziwny. Wchodzisz do sklepu i boisz się oddychać. Każdy patrzy na ciebie spod byka, jakbyś tu przyszedł wszystkich pozarażać, bezpieczna odległość jest więc zachowana. Ironiczne spojrzenia na twój koszyk pełen zapasów mąki, jajek i papieru toaletowego, a wszyscy jutro polecą zrobić to samo, bo „co jeśli zabraknie?”. Tutaj włącza się instynkt przetrwania, to nie są przelewki. I niby śmiesznie to wszystko brzmi, ale śmieją się tylko ci, którzy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. A stan jest poważny, bo kto z nas lubi być przymusowo zamknięty w domu, niepewien tego, co będzie jutro. To, że wirus zagraża tylko określonej grupie osób, nie oznacza wcale, że nie wpływa na komfort życia nas wszystkich. Co tu zrobić chociażby z dziećmi, gdy nagle wszyscy siedzą sobie na głowie. Do dziadków ich zawieźć nie można, broń Boże. A kiedy „Mamo, a co porobimy?” dzwoni w uszach już po raz trzeci tego samego dnia, sprawy się komplikują. „Teraz jesteśmy w szkole, a po południu pójdziemy na spacer.” „Ja wcale nie jestem w szkole i nie chcę iść na żaden spacer, mogę usiąść do Simsów?”. I tak w dzień dzień. Jeden rodzic machnie ręką dla własnej wygody, drugi będzie się starał dziecko jakoś stymulować. Może coś razem ugotują czy pograją w planszówki. Chwała mu za to. Kwarantanna bowiem, może być bardzo oczyszczająca. Dla mnie jest przynajmniej. Czuję się bardziej zjednoczona z całym światem niż kiedykolwiek. Doceniam również wartość codzienności, która teraz została mi odebrana, z rozczuleniem wspominam niespieszne wizyty w Lidlu czy na siłowni. Z drugiej strony jednak celebruję nowy styl życia. Odcięta od świata i obowiązków, czuję się wolna jak nigdy dotąd. Budzę się wcześnie rano, sprzątam, gotuję, uczę się, czytam. Teraz nikt nie mówi mi co i kiedy mam robić. Wszystko zależy ode mnie. Staram się wykorzystać ten czas na refleksję i powrót do korzeni. Piekę więc domowe chipsy i częściej sięgam po telefon, dzwonię i pytam: „Jak tam kwarantanna?”.

sobota, 26 grudnia 2015

#cosychristmas


Mimo, że zima w tym roku bardziej przypomina jesień, a o śniegu niedługo będzie się czytać tylko w książkach, nadal można zadbać o magiczną, świąteczną atmosferę w domu. Do świątecznego leniuchowania należy się dobrze przygotować. Najważniejsza jest wygoda. Nic nie jest przyjemniejsze niż wylegiwanie się pod kocem w ciepłej piżamie. Co roku bezkonkurencyjny w tym temacie okazuje się Marks & Spencer. 


Nieocenionym prezentem pod choinkę jest książka. Pięknie wydana, napisana z humorem pozycja francuskiej blogerki modowej Garance Doré stanowi doskonałe dopełnienie zimowego wieczoru. Na liście grudniowych przyjemności znajduje się także niezastąpiona paleta Naked Basics. Sprawdza się zarówno w makijażu dziennym, jak i wieczorowym.


książka Empik, paleta Sephora


książki Empik
Dział delikatesów brytyjskiej firmy Marks & Spencer nawet w swojej okrojonej, polskiej wersji jest niesamowitym miejscem zwłaszcza podczas świąt. Można tam znaleźć produkty, które są nie tylko smaczne, ale także wyjątkowo wydane. Sklep oferuje smaki typowe dla krajów Zjednoczonego Królestwa, na przykład bożonarodzeniowy pudding czy szkockie herbatniki.


herbatniki Marks & Spencer


Szwedzka firma IKEA co roku na święta oferuje coś nowego. Jej zimowa kolekcja nadaje domu magicznego charakteru dzięki srebrnym girlandom, światełkom, świeczkom i dekoracjom choinkowym.


latarenka IKEA
Niekwestionowaną zimową przyjemnością jest zdecydowanie kubek gorącego kakao. Smakuje jeszcze lepiej w połączeniu z babcinym piernikiem lub makowcem.


kubek H&M Home

perfumy Zara

książka Empik

poduszka Home & You

poniedziałek, 23 listopada 2015

#FWPL

W dniach 12-15 listopada 2015 roku w łódzkim klubie Wytwórnia, zlokalizowanym przy hotelu DoubleTree by Hilton, odbyła się 13. edycja polskiego tygodnia mody. FashionPhilosophy Fashion Week Poland to największe i jedyne takie modowe wydarzenie w Polsce. Nieprzerwanie od 2009 roku, odbywa się w Łodzi - mieście promującym kreatywność i młode talenty - nieprzerwanie od 2009 roku. 


Podczas pokazów Designer Avenue można obejrzeć kolekcje dobrze znanych polskich i zagranicznych projektantów.
Segment Off-Out of Schedule to miejsce modowej awangardy. Spotykają się tu twórcy, którzy przełamują modowe schematy, szukają niekonwencjonalnych rozwiązań, krojów i motywów.
Podczas #FWPL można obejrzeć także kolekcje tych projektantów, którzy dopiero wkraczają w świat mody. Swoje kolekcje prezentują na pokazach Studio.
W tym roku odbyły się pokazy na sezon wiosna/lato 2016. Kolekcje zaprezentowali między innymi Bajer Ola-Bola, Vandis by Michał Zieliński, Malgrau, Maria Wiatrowska i Gorsky.



Niedzielny pokaz Bajer Oli-Boli zachwycił naturalnymi kolorami i lekkością. Jego forma nawiązywała do snu. Kolekcja nosiła tytuł draumen (śnić). Projektantka stworzyła stroje na zasadzie kontrastu, transparentne tkaniny połączyła z grubymi, a kolory granatowe z bielą i beżem. Projekty uzupełniła o motywy z własnych podróży sennych. Także choreografia pokazu była nietypowa, modele chodzili po wybiegu jak w transie, z zamkniętymi oczami. Subtelności dodały hafty i wyszywane koraliki, a wykończenie stanowiły cekinowe elementy, które przyozdabiały twarz oraz stopy modeli.


Finalista drugiej edycji programu Project Runway, Michał Zieliński, pozostał wierny swojej estetyce. W kolekcji wiosna/lato 2016 dominowały geometryczne wzory i cięcia, zwiewne tkaniny oraz chłodna kolorystyka. Projektant zaprosił do współpracy uczestników 5. edycji programu rozrywkowego Top model: Michaela Mikołajczuka, Sebastiana Zawilińskiego, Natalię Gulkowską oraz Kamilę Ibrom, która otworzyła pokaz.


Młoda projektantka Maria Wiatrowska stworzyła piękną kolekcję kobiecych kreacji. Na wybiegu królowały minimalistyczne suknie o długości maxi, sukienki koktajlowe oraz trencze do ziemi. Prezentowano ubrania w odcieniach bieli, beżu, czerwieni i czerni. Kolekcja była lekka, spójna i przyjemna w odbiorze, ze względu na ciekawą choreografię i oprawę muzyczną pokazu.



Eryk Gorsky stworzył kolekcję natchniętą rękodziełem i własnym malarstwem. Jego propozycje na sezon wiosna/lato 2016 są nowoczesne, stworzone dla pewnych siebie kobiet. Styl inspirowany miastem, podczas pokazu idealnie komponował się z żywą muzyką. Całości dopełniły graficzne makijaże. Pokaz zakończył 13. edycję FashionPhilosophy Fashion Week Poland.


Showroom to strefa, w której projektanci prezentują własne kolekcje ubrań, biżuterii i akcesoriów. To miejsce odwiedzają setki gości, szukających inspiracji lub kupujących elementy garderoby, które spodobały im się podczas pokazu. Można tam spotkać przedstawicieli mediów, profesjonalnych marek i miłośników najnowszych trendów modowych. 


poniedziałek, 2 listopada 2015

#momjeans


Ja mom jeans, a Ty?

Są wygodne i kultowe. I modne! Wracają po dwudziestu latach leżenia na dnie szafy, gdzie znalazły się zastąpione przez biodrówki. Mom jeans to spodnie z wysokim stanem, których nazwa humorystycznie nawiązuje do kroju jeansów noszonych przez nasze mamy w latach 90.

Teraz, kiedy coraz częściej poszukujemy ubrań w stylu vintage, a inspiracji w szafie babci, przestaje nam przeszkadzać, że mom jeans zniekształcają trochę sylwetkę. Są po prostu cool. Nadają charakteru i świetnie pasują do swetrów, golfów i butów na średnim obcasie.


How to style?